problem innej masci.
otoz kupilem zyrandol.
w pokoju podejrzanym o zmiane zyrandola nastapily gwaltowne przygotowania. Jako ze sam kabel z zarowka niewyglada estetycznie, kupilem zyrandol.owy zyrandol posiada caly zestaw, tak przed zamontowaniem trzeba usunac caly poprzednio posiadany sprzet, a zostawic tylko dwa kabelki wystajace z sufitu. zyrandol przezemnie zakupiony posiada wtyczke na te dwa kabelki - bialy (lub niebieski, niepamietam) i brazowy. wystarczy je doczepic za pomoca lacznika do dwuch takich samych, prowadzacych do zarowki. Tak wiec wylaczylem korki, uciolem stary kabel prowadzacy do starego ''siedzonka'' na zarowke. przygotowalem owe kabelki wystajace z sufitu - bialy (lub niebeiski, niepamietam) i brazowy zeskrobujac gumowa warstwe nieprzewodzaca pradu i wsadzilem kabelki do laczniczka, ktory mial juz w sobie dwa takie same kolorystycznie kabelki z drugiej strony, prowadzace do nowo zakupionego zyrandola, a raczej prowadzace do nowo zakupionej zarowki - ale nie chce sie chwalic. po zrobieniu tego wszystkiego wlaczylem spowrotem korki i wszystklo wybuchlo, dom stanol w plomieniach. straty wyniosly ponad 30.000 zlotych brutto.
zartowalem
po wlaczeniu korkow nie stalo sie zupelnie nic, swiatlo nie dziala. jaka jest przyczyna? kabelki nie stykaja? a moze dotknolem czegos czego nie powinienem, np bezpiecznika (pamietam, tata zawsze powtarzal: synu, pamietaj, nigdy nie dotykaj bezpiecznikow). nie widzialem tam bezpiecznika ale moze byl nie widoczny?
tak wiec prosze o rade, jaka moze byc przyczyna tego, ze swiatlo w moim malym pokoiku podejrzanym o zmiane zyrandola nie dziala ;(