Od niedawna jestem posiadaczem Panasonica LCD 32", przywiozłem go sobie z Niemiec więc nie mam gwarancji. Od razu mi się nie podobał, bo obraz był na nim zamazany i smużył. Szczególnie fatalnie wyglądały sceny w których był ruch. Prawdopodobnie to cecha wszystkich LCD, że panel nie nadąża z wyświetlaniem częstych zmian na ekranie.
Aktualnie telewizor się popsuł,
Pojawiły się na nim prążki.
Szukałem serwisu, który podejmie się jego naprawy, prawie nikt nie chciał. Musiałem zawieść tego olbrzyma sam do zakładu i tu szok
za samą diagnozę zapłaciłem 50 zł i dowiedziałem się, że jest uszkodzony panel LCD, a koszt jego wymiany to około 3000 zł, czyli więcej niż ja zapłaciłem za telewizor
Co mam zatem myśleć o telewizorach nowej generacji? Czy to już tylko są jednorazówki ?
Plazmowe mimo, że droższe wcale nie są lepsze, zużywają tyle prądu co spawarka, a też potrafią się popsuć i co wtedy
Musiałem się przeprosić z moim starym telewizorem kineskopowym, który był już w piwnicy, mimo, że mniejszy to obraz jest dużo lepszy.